piątek, 5 czerwca 2015

Zazdrość.

#zazdrosnamatka



Postanowiłam, że powstanie ten wpis, pomimo tego, że niektóre osoby mogą odebrać mnie jako zawistną osobę.

Tak, jestem zazdrosna!
Przyznaję to. Niestety.

Zazdrość przychodzi na przykład wtedy, kiedy jesteśmy w 'normalnej' przychodni.
Kiedy widzę dzieciaki w wieku mojego Misia, które siedzą na kolanach rodziców , które bawią się zabawkami obracając je w rączkach.
A moje dziecko dopiero trzy tygodnie temu zaczęło próbować wyciągać rączki do zabawek. 
Zazdrość przychodzi, kiedy te dzieci trzymane są na rękach lub sadzane na biodrze.

A moje dziecko leży...
Na równi z matkami maluszków muszę przytrzymywać mu główkę żeby nie opadła.

I ten wzrok i zdziwienie w oczach innych matek.
Dlaczego ten dzieciak w rozmiarze 86 tylko leży?
Co jest z nim nie tak?

Tak, zazdroszczę.
Zazdroszczę matkom które mają zdrowe dzieci.
Zazdroszczę bo ja nie wiem czy mój syn kiedykolwiek będzie sam siedział, chodził.
Zazdroszczę bo nie wiem czy moja córka nie spędzi reszty życia na wózku inwalidzkim.
Zazdroszczę bo nie wiem czy operacja drugiej córki się powiedzie i przyniesie poprawę. 

I myśl, co powiem dzieciakom kiedy dorosną i zapytają dlaczego są chore ...

Smutna prawda jest też taka, że zdecydowanie lepiej czuję się w przychodniach specjalistycznych, gdzie moje dzieci są jednymi z wielu.
W ośrodkach rehabilitacyjnych, gdzie są inne dzieci z niepełnosprawnością ruchową i nikt na nas nie patrzy ze zdziwieniem.
Ba! Złapałam się na tym, że wolę rozmawiać z rodzicami dziećmi niepełnosprawnych bo nie muszę im niczego tłumaczyć, posługujemy się 'naszym językiem' i zwrotami, których inni rodzice po prostu nie znają.

Tak to na dziś wszystko czuję.
Ale pamiętajcie, to zazdrość że macie zdrowe dzieci a nie zawiść że Wam się udało a mnie nie.
Zazdroszczę NORMALNOŚCI, że możecie iść z dziećmi na spacer. Tak po prostu.
Że możecie patrzeć jak Wasze dzieci wchodzą w kolejne fazy rozwoju. Tak jak natura to wymyśliła.
Zazdroszczę i trzymam mocno zaciśnięte kciuki aby Wasze dzieciaczki były zawsze zdrowe i radosne!
Zdrowie musi być, reszta jakoś się ułoży :)

FB https://www.facebook.com/matkakofeina 

4 komentarze:

  1. Był czas, że i ja zazdrościłam. I szczerze, może uznasz to za objaw zepsucia, nadal zazdroszczę. Mój wcześniak już dogania rówieśników, a ja nadal czasem zazdroszczę. Zazdroszczę, że są ludzie, którzy mieli łatwiejszy start niż my. Zazdroszczę, że moi znajomi myślą o kolejnym dziecku, a ja mam blokadę mimo, że nasza historia jest z happy endem.
    Tulę Was mocno, bo nie wiem co więcej mogę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Justyna, wcale nie uznam :) Dziękuję Ci że podzieliłaś się tym tutaj, tak publicznie bo trzeba mieć odwagę żeby przyznać się do zazdrości.
      Uściski dla Was :)

      Usuń
  2. Ja rósnież zauważyłam, że lepiej się czuje w towarzystwie rodziców dzieci "z problemami". W nich dostrzegam więcej empatii i nie muszę obawiać się, że ktoś wyskoczy z głupim tekstem do mojego dziecka. Czuje się bezpieczniejsza. Nieważne czy nazwiemy to zazdrością czy innym odczuciem, to zawsze będzie silne pragnienie by nasze pociechy miały NORMALNE ŻYCIE.

    A ode mnie ucałuj wszystkie trzy Misie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, dlatego rozumiemy się 'w pół słowa' :)
      Buziaki :*

      Usuń