środa, 10 czerwca 2015

PRZENOSIMY SIĘ NA STRONĘ

#jestęblogerę

Kochani, to ostatni wpis w tym miejscu.

Wraz z Misiami zapraszamy Was na naszą stronę :

matkakofeina.pl


Zdjęcia Misi jak i sama strona została stworzona dla nas przez super wujka Tomka, świetnego fotografa i człowieka ze wspaniałym podejściem do dzieci.

Sami zobaczcie pracę Tomka

dobrezdjecia.pl/


Pozdrawiamy Was serdecznie i do zobaczenia już w nowym miejscu :)

Kofeina, Ojciec i Trzy Misie 


piątek, 5 czerwca 2015

Zazdrość.

#zazdrosnamatka



Postanowiłam, że powstanie ten wpis, pomimo tego, że niektóre osoby mogą odebrać mnie jako zawistną osobę.

Tak, jestem zazdrosna!
Przyznaję to. Niestety.

Zazdrość przychodzi na przykład wtedy, kiedy jesteśmy w 'normalnej' przychodni.
Kiedy widzę dzieciaki w wieku mojego Misia, które siedzą na kolanach rodziców , które bawią się zabawkami obracając je w rączkach.
A moje dziecko dopiero trzy tygodnie temu zaczęło próbować wyciągać rączki do zabawek. 
Zazdrość przychodzi, kiedy te dzieci trzymane są na rękach lub sadzane na biodrze.

A moje dziecko leży...
Na równi z matkami maluszków muszę przytrzymywać mu główkę żeby nie opadła.

I ten wzrok i zdziwienie w oczach innych matek.
Dlaczego ten dzieciak w rozmiarze 86 tylko leży?
Co jest z nim nie tak?

Tak, zazdroszczę.
Zazdroszczę matkom które mają zdrowe dzieci.
Zazdroszczę bo ja nie wiem czy mój syn kiedykolwiek będzie sam siedział, chodził.
Zazdroszczę bo nie wiem czy moja córka nie spędzi reszty życia na wózku inwalidzkim.
Zazdroszczę bo nie wiem czy operacja drugiej córki się powiedzie i przyniesie poprawę. 

I myśl, co powiem dzieciakom kiedy dorosną i zapytają dlaczego są chore ...

Smutna prawda jest też taka, że zdecydowanie lepiej czuję się w przychodniach specjalistycznych, gdzie moje dzieci są jednymi z wielu.
W ośrodkach rehabilitacyjnych, gdzie są inne dzieci z niepełnosprawnością ruchową i nikt na nas nie patrzy ze zdziwieniem.
Ba! Złapałam się na tym, że wolę rozmawiać z rodzicami dziećmi niepełnosprawnych bo nie muszę im niczego tłumaczyć, posługujemy się 'naszym językiem' i zwrotami, których inni rodzice po prostu nie znają.

Tak to na dziś wszystko czuję.
Ale pamiętajcie, to zazdrość że macie zdrowe dzieci a nie zawiść że Wam się udało a mnie nie.
Zazdroszczę NORMALNOŚCI, że możecie iść z dziećmi na spacer. Tak po prostu.
Że możecie patrzeć jak Wasze dzieci wchodzą w kolejne fazy rozwoju. Tak jak natura to wymyśliła.
Zazdroszczę i trzymam mocno zaciśnięte kciuki aby Wasze dzieciaczki były zawsze zdrowe i radosne!
Zdrowie musi być, reszta jakoś się ułoży :)

FB https://www.facebook.com/matkakofeina 

czwartek, 4 czerwca 2015

Kucharzenie - zapiekanka ziemniaczana

#lubięjeść
#rodzinnegotowanie

Długi weekend.
Warszawa pusta :)

Jako że my codziennie gdzieś jeździmy, w te wolne dni zostajemy w domu i się lenimy ;)
Odpuściłam dziś nawet domową rehabilitację.

Ojciec Misi zajmował się młodym a Matka miała chwilę czasu na jedno ze swoich ulubionych zajęć ... :D













środa, 3 czerwca 2015

Oczko temu Misiu. Epilog

#oczkosięodlepiłotemumisiu
#epilog

Wczoraj o 22:00 wyszliśmy od Misiowej pani okulistki.
Wyczekaliśmy się okrutnie przez te kilka godzin ale naprawdę było warto!
Dr Seroczyńska jest cudowną, ciepłą kobietą! Ma genialne podejście do dzieci.
No i wiemy dokładnie co z tym oczkiem jest.

Otóż okazało się że prawe Misiowe oczko nie załapało jeszcze że Miś już się urodził ;)
Dokładniej, mamy zapchany kanalik łzowy (co już udrażniałam bo ma tak od urodzenia) oraz to co powinno pęknąć od razu po porodzie czyli przewód nosowo-łzowy nie otworzył się Misiowi po urodzeniu.
I mamy problem.
Na razie będę próbowała aby ta błonka w przewodzie nosowo-łzowym pękła przez masaże które mam robić. Mam nadzieję że to pomoże. Jeżeli nie, czeka nas zabieg sondowania co jest często strasznym doświadczeniem dla malucha i rodzica :(

Wiem że trochę zawiło to opisałam ale mam dla Was linka, który bardziej to wyjaśni :

http://okulistyka.mp.pl/chorobyoczu/chorobypowiekiukladulzowego/74003,zapalenie-woreczka-lzowego


FB https://www.facebook.com/matkakofeina 

poniedziałek, 1 czerwca 2015

Ciężki tydzień

#nowyrehab
#reflukspotwierdzony
#oczkoodlepiłotemumisiu

Dziś pierwszy raz byliśmy na rehabilitacji w Ośrodku Dziennej Rehabilitacji przy Stowarzyszeniu Rodziców Dzieci Niepełnosprawnych. Mały Dejna ciężko to zniósł :/
No cóż, nie jest to jego ukochana ciocia Ala z Dzielnego Misia :(
Trochę przeraża mnie myśl, że będziemy tam jeździć 3x w tygodniu i za każdym razem będzie w innych rękach. Zobaczymy w jaką to wszystko pójdzie stronę ...

Także w tym tygodniu byliśmy z Misiem na usg brzuszka - refluks potwierdzony badaniami :/
Czeka nas więc przebywanie pod opieką kolejnej poradni. Kolejne wizyty, leki, stres dla dziecka.

PS. szukam promocji na śliniaki ;) Gdyby ktoś coś gdzieś to dajcie znać bo przecież nie mogę co chwilę zmieniać mu bodziaka!

Jutro z kolei czeka nas następny ciężki dzień. Jedziemy na rehab z dwójką a dopiero o 20:30 mamy wizytę u pani okulistki. Dzieci mi popadają jak muchy w tym samochodzie!
Ale co zrobić ? Misiowe oczko trzeba koleiny raz zbadać bo prawdopodobnie znowu zatkał mu się kanalik łzowy. Ma tę przypadłość od urodzenia, dokładnie z te samej strony co zbierająca się wydzielina w jego nosku, uszku.
Więc znowu robię mu masaż przy oczku i mam nadzieję że nie skierują nas na udrażnianie tego kanalika :( Podobno dzieci drą się wtedy nie z bólu a dlatego są unieruchomione ale ja mam troszkę inne spojrzenie na tę sprawę ...

Naprawdę, jak ja bym chciała oszczędzić tego wszystkiego tym moim Misiom. Jakoś im ulżyć. I nie mogę. Bezsilność jest najgorsza dla Matki.

FB https://www.facebook.com/matkakofeina 


sobota, 30 maja 2015

Foty Misiów w internetach

#DrużynaAnajlepsza

Kiedy zaczęłam prowadzić tego bloga, nie rozważałam pokazywania twarzy dzieci.
Nie mam jakiejś paranoi jednak uważam że wrzucanie do internetu np. rozebranych zdjęć dzieciaków jest nieodpowiedzialne.
Jednak...
W miarę prowadzenia strony na Facebook'u chciałam pokazać Wam nasze życie. Życie z trójką chorych dzieci. Momenty złe ale i te dobre, zwyczajne. A tego nie da się ukrywając cały czas ich buzie.
Dochodzi jeszcze kwestia wizerunku dzieci wykorzystanego w Fundacji, która pozwala nam zbierać pieniążki na ich rehabilitację.

I dziś właśnie pewna mama na pewnym blogu pewnych wcześniaków poruszyła te drażliwą kwestię o której rozmyślam od paru dni.
Mama Drużyny A bo o nich mowa, jest mi bardzo bliską osoba chociaż nie znamy się osobiście.
Bliską, bo wiem że rozumie moje problemy! Bo przechodzi przez to samo - nieustanną rehabilitację dzieci, walkę z absurdami NFZ, chwile szczęścia z postępów naszych dzieci.

Odsyłam do bloga tej dzielnej kobiety i podpisuję się pod jej słowami 'ręcyma i nogamy' ;)

Link :  " Moje dzieci w internecie "

Drużyno A ! Jesteście wielcy :)




FB https://www.facebook.com/matkakofeina 

piątek, 29 maja 2015

" To nie matka jest gorsza - to mleko jest gorsze " rzekła ona

#toconajważniejsze
#toniematkajestgorsza-tomlekojestgorsze
#Hafijanawija :)

Dobiega końca tegoroczny Tydzień Promocji Karmienia Piersią.
Opowiem Wam moją historię.
W telegraficznym skrócie, bez sentymentalnych opisów tym razem :) 

Kto zna Matkę ten wie że Matka terrorystką laktacyjną jest ;)
Koniec kropka.
Parę dni temu zastanawiałam się z Ojcem skąd mi to przyszło?
Jak to się stało że od zawsze wiedziałam że chcę karmić naturalnie, że to najlepsze mleko dla moich dzieci?
I w końcu skąd czerpałam wiedzę kiedy nie było jeszcze Hafija.pl  :D

Rodząc swoje pierwsze dziecko było dla mnie oczywiste, że wykarmię je swoją piersią i że będzie to długa przygoda. Po prostu. Instynkt może?
Czy się udało? Oszem, ponad 3 lata :)
Ale droga była trudna i przy dźwięku elektrycznego laktatora.

Rodząc Miśkę przez cc zobaczyłam ją dopiero wiele godzin po operacji. Później inkubator i co trzy godziny ściągania mleka. W dzień i w noc. Minęło sporo czasu zanim mogłam ją przystawić do piersi.
Oczywiście nie obyło się bez problemów ale raz przyssana została tak w moich ramionach przez żłobek, aż do pójścia do przedszkola :) Pracowałam w dzień a karmiłyśmy się rano i wieczorami.

Młodsza Misia miała ułatwione zadanie bo Matka już wiedziała o co w tym całym 'poprawnym przystawianiu' chodzi :) Jednak i tu pojawiły się łzy, nawał pokarmu i komentarz szpitalnej doradczyni laktacyjnej " Takich dzieci się nie karmi! I to jeszcze po cesarce?". Na szczęście Ojciec wspierał, ponownie laktator poszedł w ruch, kilka dni ściągania kiedy Misia leżała w inkubatorze i szczęśliwe wiszenie na maminym cycu do 2,5 roku , bo dłuższej współpracy sama odmówiła :)

Miś. Tak, z misiem zdecydowanie było najgorzej. Przerobiłam łapanie pierwszych kropelek siary do strzykawki żeby tylko zanieść mu cokolwiek na OIOM, przerobiłam absolutny 'zanik mleka' ze stresu, oczywiście przerobiłam kolejne odciąganie laktatorem co trzy godziny, przerobiłam słowa położnej że "nie każda może być dojną krową"... Ba! Przerobiłam także zakaz, naprawdę ZAKAZ przystawiania syna do piersi na intensywnej terapii i po wyjściu ze szpitala. Zakaz złamałam po tygodniu pobytu w domu, wspierana przez naszą cudowną panią pediatrę która dała nam zielone światło do tulenia się do cyca. Miś ma dziś 5,5 miesiąca i karmimy się dalej :)

Mnie się udało - wiem, nie każdej mamie się uda.
Ale walczyć o laktację trzeba!
Przynajmniej trzeba spróbować. 
Dla wcześniaków mleko mamy nie jest jedynie pożywieniem, to LEK dla tych maluchów!

 foto: mój ulubiony Kwartalnik Laktacyjny

Po ogromną dawkę wiedzy i pomoc odsyłam do nieocenionej Hafija.pl 

I zapraszam na coroczny flash mob wspierający mamy karmiące w przestrzeni publicznej.  https://www.facebook.com/events/864375573629268/

 my na piersiowym flashmobie :)

FB https://www.facebook.com/matkakofeina